Historia sukcesu
Dostaliśmy maila z prośbą o pomoc w zakresie odzyskania należności od dużej firmy budowlanej.
Otrzymana wiadomość była bardzo enigmatyczna , nie wiele z niej wynikało. Jednego byliśmy pewni autor pisma czuł się oszukany i sam nie potrafił sobie pomóc.
Skontaktowaliśmy się mailowo, aby uzyskać pełną wiedze na temat wierzytelności. Interesowały nas źródło i okoliczności powstania.
Autor maila to przedsiębiorca Zbigniew C. z małopolski od lat prowadził firmę świadczącą usługi z zakresu montażu instalacji elektrycznej. Na lokalnym rynku cieszył się bardzo dobrą opinią. Dzięki temu został polecony Generalnemu wykonawcy, z którym podpisał umowę na wykonanie usługi instalacji elektrycznej.
Pan Zbigniew pełen zakres prac wykonał w terminie i zgodnie ze sztuką budowlaną.
Niestety nie przypilnował formalności, problem powstał na skutek braku podpisanego protokołu końcowego. Kiedy zapytaliśmy jak do tego doszło ? - odpowiedział, że kierownik budowy przekładał termin tłumacząc się napiętym grafikiem.
Ponad to podjął się wykonawstwa prac dodatkowych, na które nie posiadał umowy. Zainwestował własne środki w materiały, licząc na terminową zapłatę. Niestety sytuacja na tyle się skomplikowała, że nie potrafił sobie pomóc i przez długi czas czekał , aż sprawa sama się rozwiąże.
Tak się nigdy nie zdarza , należy szybko reagować każdy dzień zmniejsza szanse na odzyskanie środków.
Jak się w później okazało generalny wykonawca wygrał przetarg na warunkach uniemożliwiających jego realizację.
Z doświadczenia wiemy, że w takich sytuacjach główny zarobek odbywa się kosztem podwykonawców, którzy nie zabezpieczyli swoich praw. W większości błąd powstaje już na etapie podpisania umowy.
Czujność zostaje uśpiona, Generalny wykonawca z reguły terminowo reguluje pierwsze faktury..
Prawdziwy problem pojawia się na finiszu prac budowlanych, wykorzystując brak znajomości prawa przez podwykonawców. Tak też było i w tym przypadku Pan Zbigniew, nabrał zaufania i czekał na uzyskanie niezbędnych dokumentów gwarantujących otrzymanie pełnego wynagrodzenia.
Dłużnik zaczął kontaktować się z klientem tylko drogą pocztową, od kierownika otrzymywał stałe obietnice, że środki zostaną wypłacone. Poszkodowany znalazł się w sytuacji, w której nie posiadał środków na podjęcie działań na drodze prawnej. Wierzyciel znalazł się w sytuacji bez wyjścia, nie otrzymywał zapłaty za faktury, nie wiedział jakie prawa jemu przysługują i co można zrobić w takiej sytuacji. Szukając informacji w internecie, trafił firmę KONTRA i poprosił o pomoc.
Zapoznaliśmy się z pełną dokumentacją, przedstawiliśmy plan rozwiązania i rozpoczeliśmy realizację działań. Nie obyło się bez skierowania sprawy na drogę sądową, jak się okazało nie byliśmy pierwsi. Dłużnik celowo przedłużał proces w nieskończoność, korzystał z wszelkich luk prawnych.
Po dwóch latach otrzymaliśmy prawomocny nakaz, tym samym wygraliśmy. Nasz klient otrzymał pełną kwotę wraz z odsetkami ustawowymi. Powiedział nam, że bardzo dużo jego kosztowało oczekiwanie, ale otrzymał nasze wsparcie pomoc i za to jest wdzięczny.
Klient zastrzegł swoje dane